środa, 11 stycznia 2017

Sprawozdanie ;)

 Żyjemy!
 To tak jakby ktoś się zastanawiał :D
 Generalnie jako przykładna matka roku rozwijam swoje pasje i mam w nosie "pasje" dziecka(no umówmy się- rysowanie kresek i zachwyt nad samą sobą ciężko nazwać pasją), a co za tym idzie nie bardzo mam czas na pisanie między rysowaniem, dzierganiem, piciem wina, zrzucaniem kilogramów i jazdą konną. Bo byłoby za prosto wziąć się za jedną rzecz porządnie :D

 Chochlik za to rozwija się wprost perfekcyjnie. Zrobiła bardzo duże postępy w histeryzowaniu! Już nie buczy i nie jęczy a od razu wybucha rozpaczliwym płaczem rzewnymi łzami(komendą wyłączającą płacz w jednej sekundzie jest "masz jajko" lub "zapomnij o bajce"). Dodatkowo jej poziom angielskiego polepszył się do tego stopnia, że znam już na pamięć "Rudolf the red nose reindeer" i będzie mi się to śnić po nocach. Jestem również regularnie poprawiana, bo jej przyjaciółka to nie jest "Kimberli(wypowiedziane protekcjonalnym tonem połączonym z przewracaniem oczami), mamo, tylko KEMBERLY!"
 Można też zaliczyć lekki opad szczęki jak czterolatka na pytanie "co ty, ciastolinę jesz?! Mała dzidzia jesteś?!" zakłada ręce na boki, przechyla głowę i mówi tonem zblazowanej nastolatki "heloł, no chyba nie?"
 Wiecie kiedy przychodzi pewność, że to dziecko swojego ojca?
 Kiedy tak samo jak tatuś nigdy nie ma zielonego pojęcia, gdzie walnęło swoje rzeczy.
 Tata:
- Kooochaaaaanieeee! Buuu, nie wiem gdzie są moje rzeczy które pierdzielnąłem byle gdzie po przyjściu bo mam w nosie to, że prosisz mnie setki razy abym odkładał je na miejsce, buuu.... nie mogę ich zaleźć bo nie chce mi się podnieść z fotela, buu.... szukałem cały dzień czyli jakieś 15 sekund, buu.... znajdź, buuu....
 Córka:
- Maaaaaamaaaaa! Buuu, nie mogę znaleźć zabawki, którą rzuciłam byle gdzie w zeszły czwartek, buuu.... szukałam wszędzie w obrębie 10 centymetrów i jej nie ma, buu... szukałam cały dzień, całe 2 sekundy, buu... znajdź, buu....
 A ty chodzisz jak ten świr całymi dniami po domu i szukasz. Bo nikt oprócz Ciebie nie ma w magicznych umiejętnościach "znajdowania przedmiotów". Gdybyś była postacią w Heroes miałabyś za to złoty znaczek i każdy surowiec byłby Twój.


 Ostatnio odwiedziła nas ciocia. Chochlik jak to chochlik przylazła, przykleiła się i pyta:
- Ciooociuuu! Co u Ciebie słychać?
- U mnie? A nic, wiesz, stara bida, problemów trochę mam ale to nic.
 Chochlikowi oczy się zaświeciły. Stanęła, ręce złożyła za sobą, patrzy na ciocię krągłymi oczętami i pyta bardzo poważnym tonem:
- Chcesz o tym porozmawiać?
 Ciocia spadła z krzesła.


 Dzisiejszy dzień również zaliczamy do udanych.
 Chochlik łazi dziś z multimetrem po domu, dotyka wszystkiego i sprawdza, co prąd przewodzi a co nie. Podchodzi do mnie, staje i rzecze:
- Zobaczymy, czy przewodzisz prąd!
 Wzięła te dziwne cosie, dotknęła, patrzy, marszczy brwi.
- Hm... nie przewodzisz prądu. Mamo, jesteś plastikiem!
Córka prawdę ci powie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz