wtorek, 30 września 2014

Molestowanie psa dzidą(tak, wiem jak to brzmi...)

 Moje dziecko dorwało dzidę. Chodzi z nią, robi "huhuhuhu!" i okazjonalne zatrzymuje się, żeby ją polizać. Nie wiem i nie chcę wiedzieć czemu.
 A teraz próbuje nadziać psa. Na moje protesty patrzy się buńczucznie i dźga mocniej z miną "i co mi zrobisz?"
 Teraz jeszcze się szaleńczo przy tym śmieje.
 Jezus Maria. Ona naprawdę będzie szamanem. Wcześniej się z tego śmiałam, ale z każdym dniem jest coraz gorzej.

 Nie mam weny. Kilka razy wpis zaczynam i nie mogę dokończyć. Więc dziś krótko i informacyjnie ;)
 Niedługo pewnie pojawi się wpis Peona z dalekiej i pięknej Holandii(wszędzie, gdzie jest zioło jest pięknie). Wzięty zachwytem nad moją twórczością(nigdy człowieku gustu nie miałeś... ) sam postanowił coś spłodzić. Tak trzymać, Towarzyszu!

 Czy ktoś wie, co to jest "kackoń"? Bo moje dziecko od paru minut skupia moją uwagę i powtarza mi to z uwielbieniem w twarz. Mam się czuć splugawiona czy jak...?

 Odebrałam jej wreszcie dzidę, choć nie obyło się bez walki. Teraz dźga psa dziecięcym widelcem.
 Kurde, może ja jej złe mięso daję i dlatego nie chce go jeść?

czwartek, 25 września 2014

Rozprawka o gender, noclegach i gotowaniu bez gazu.

Chochlik nocowała dziś u Irlandzkiej babci(nie, nie jestem w połowie Irlandką, choć bardzo bym chciała. Po prostu moja mama na stare lata stwierdziła, że wali system i wyjeżdża). Choć "nocowała" to za mocne słowo, bo dziecię moje ceni sobie własną przestrzeń i spać z kimś nie będzie- więc caluśką noc gadała, siedziała, żądała "am" i "baja" oraz intensywnie udowadniała babci i prababci, że one też śpiące nie są.
Także po rozpaczliwym telefonie o 7:34 rano gnałam po ten Gnomi pomiot. Który po wsadzeniu do wózka świergotał jak skowronek, żeby po 3 minutach teatralnie zrobić "fajt!" i obudzić się po pięciu godzinach. Nawet przekładanie do łóżka i rozbieranie jej nie obudziło.

W temacie gender. Jadąc dziś do pracy spotkałam osobę. Osoba była króciutko ścięta, miała spodnie dresowe z krokiem w kolanach(zbyt późne odpieluchowanie), męski zegarek na ręku, czarną skórzaną kurtałkę, bluzę z kapturem, fajny tatuaż i spoko trampki.
I powiem(napiszę) Wam, że z ręką na sercu przez 20 minut jazdy próbowałam zgadnąć, czy to facet czy baba. Bo cycków doszukać się w luźnej bluzie nie mogłam, z twarzy też nic nie wynikało a identyfikacja głosowa("Przepraszam, jak dojadę do X?") nic nie dała. Osoba wysiadła, cmoknęła się w polika z jakimś chłopakiem(ale dziś cholera wie- nawet po tym pewności nie miałam) i odeszła w stronę zachodzącego słońca...
No dobra, na pasy poszła.
Najgorsze chyba jest to, że ja coraz częściej mam takie rozkminy. Bo coraz częściej nie jestem pewna.
Swego czasu szłam przez galerię i przede mną szła dziewczyna. Fajna bluzka, gustowna płócienna torebeczka, rurki, fajne koturny którymi bym nie pogardziła i zgrabny tyłek. Śpieszyłam się, to wyprzedziłam i dyskretnie zerknęłam do tyłu, żeby klasycznie twarz obaczyć- a dziewczyna ma brodę.... i pewnie nazywa się Rysio.
W sumie nic do tego jako tako nie mam- x lat temu kobieta nosząca spodnie była gender. Ale dziś jest to mocno problematyczne.... no jesteś facetem, idziesz do klubu i nie wiesz, czy wylądujesz w łóżku z nowopoznanym "kolegą", z którym ci się zajebiście gada czy dostaniesz po ryju i wyzwą cię od pedałów... no nie wiesz.

Gnom jest mistrzem. Idealnym przykładem tego, że bez mateczki Rasiji i jej gazu da się normalnie żyć.
Wchodzę do domu, zaglądam do piekarnika a tam się rosół gotuje...
Ciekawe, czy z makaronem też mu się uda.

środa, 24 września 2014

Rzyganie tęczą- wrażliwych prosimy o pominięcie :D

Dziś będę rzygać tęczą.
Przy porannym ataku Chochlika przypomniałam sobie, co mówiły mi matki jak młode było młode.
Żebym się cieszyła każdą chwilą jej noworodkowości, bo bardzo szybko dorośnie. Żebym napatrzyła się na malutkie stópki, rączki, wykorzystała każdą chwilę kiedy daje się przytulać, całować i nosić, bo potem nie będzie chciała. No i żebym korzystała z wielu godzin snu, bo potem łatwo nie będzie.
Tak.
Mam dwulatkę.
I wcale nie tęsknię za słodkim, maciupkim niemowlaczkiem.
Bo moja dwulatka jest wyczepista. Wymaga ciągłego biegania, zainteresowania, dwa razy większej ilości mleka i mydła. Męczy koty, molestuje psa, terroryzuje mnie i Gnoma. Uważa, że sika się w spodniach, bo po co je zdejmować. Sprząta w piaskownicy i układa orzechy, odkręca śrubki w szafkach i mierzy miarką każdy kąt w domu.
I śpi zdecydowanie dłużej i lepiej niż "za młodu" :D
Ponadto oprócz bycia Chochlikiem bywa też niesamowicie słodka. Rano czy jak wracam z pracy rzuca mi się na szyję, obcałowywuje i ciągnie, żeby pokazać co dziś zmajstrowała. Dzieli się obiadem, opowiada co robiła cały dzień, pomaga w sprzątaniu, odnosi naczynia do zlewu, wyciera po sobie stolik, układa zabawki, czyta sobie i mi książki(z czytaniem ma to niewiele wspòlnego, ale się stara) i każe rysować kupkę(względnie konia albo żabę, jednak kupka jest hitem).
Nie tęsknię. Teraz jest o wiele ciekawiej :)

niedziela, 21 września 2014

Troche mniej zabawnie.

Tak siedzę i się zastanawiam- skąd dziś w matkach taka nieufność i przekonanie, że calutki świat sprzysiągł się przeciwko nim?
Zakłady farmaceutyczne NA PEWNO spiskują przeciwko nam!
Mleko modyfikowane NA PEWNO szkodzi dzieciom i zostało wyprodukowane, żeby tylko czerpać kasę!
Lekarze NA PEWNO mają matki w dupie i kompletnie nie liczą się z ich zdaniem!
Słodycze NA PEWNO zabiją moje dziecko, uczynią je hiperaktywnym i niekontrolowanym!
Jak nie karmisz piersią to jesteś ZŁĄ MATKĄ i nie dbasz o swoje dziecko(a nie karmisz bo NA PEWNO niedostatecznie się starałaś, nie ma innego powodu- NA PEWNO)!
Jeśli puszczasz dziecku bajki to NA PEWNO będzie otumanione, głupie i niekreatywne!
Jeśli kiedykolwiek nie daj Bóg zdarzy ci się dać dziecku klapsa to NA PEWNO wyrośnie na psychopatę, niezdolnego do uczuć i będzie katować swoje dziecko.
Dziecko musi być ubierane w 5 warstw ubrań- nawet jeśli ty masz na sobie szorty i koszulkę- bo inaczej NA PEWNO zachoruje, dostanie zapalenia płuc i umrze. Niechybnie.
I mój faworyt- jeśli miałaś cesarskie cięcie to NIE URODZIŁAŚ NAPRAWDĘ. Tylko miałaś operację. To nie był poród, nie jesteś 100% matką.

A to tylko garstka teorii, które słyszę na co dzień. Wszystko czarno-białe, bo przecież w życiu nie występują szarości. Wszystko ma jedną słuszną prawdę, bo przecież każde dziecko jest takie samo i jeśli u mnie coś się sprawdziło, to u ciebie sprawdzi się NA PEWNO.
Czemu dziś matki są takie zawzięte? Takie pełne nieufności? Wszędzie szukają spisku, podstępu, prób szkodzenia?
Wiem, że świat jest zły i podstępny. Ale czy musimy się na tym skupiać? Czemu zamiast cieszyć się, że medycyna postępuje i dziś jesteśmy w stanie uratować dzieci urodzone w 24(!!!) tygodniu ciąży skupiamy się na tym, że lekarze są straszni i się z nami nie liczą?
A czy my sami liczylibyśmy się z kimś, kto cały czas podważa lata naszych doświadczeń i lata nauki?
Oczywiście nie twierdzę, że każdy lekarz jest dobry i mądry- życie to nie "Chirurdzy" ;) Ale czasem trochę wiary w człowieka się przydaje.

Dobra, koniec tych refleksji.

Jak zapewne zauważyliście- znalazłam dzięki fajnej duszyczce polskie znaki w telefonie :D Teraz moje posty będą zajebiste i pro :>
Oczywiście tylko wizualnie, bo merytorycznie to dalej będzie poziom intelektualny krewetki :D

Chochlik zaczęła rozdzielać ludziów. Jest Tata, jest Mama i jest Ty. Bo Raja to za trudne słowo :D
I nauczyła się mówić "proszę!"... przepadłam z kretesem, pozbawiła mnie tym wszelkich resztek konsekwencji. Bo wcześniej jeszcze byłam w stanie oprzeć się histerii czy żądaniom, ale teraz jak stanie, zrobi smutną minę(a robi ją doskonale i z uwielbieniem) i zaskomli "ploooooosie...." to nie ma bata, żebym się oparła. To prawie jak nienakarmienie głodnego szczeniaka. No stoi to to, paczy się tymi wielgachnymi oczami i prosi.
Przepadłam. Będę jeszcze gorszą matką...

środa, 17 września 2014

Zlote rady.

1. Nie zaczynaj dnia od bajek Disney'a. Jest 10:30, a ja siedze i rycze ogladajac "Krola Lwa". Zas Chochlik co chwile podskakuje krzyczac "oj!", "ojej!", "mamo, lew!"i okazjonalnie widzac hieny chowa sie pod koldre.

2. Chodzenie nago przy dziecku jest bardzo koedukacyjne. Troszke gorzej, gdy twoje dziecko zaczyna sikac na stojaco. Wszystko byloby fajnie- gdyby byla chlopcem, a nie dziewczynka...

3. Surowa fasolka szparagowa jest o niebo lepsza niz gotowana.

4. Zastanow sie trzy razy z kim masz zamiar dzielic geny. Obserwowanie, jak ojciec chcac miec spokoj raz po raz wysyla dziecko "po metalowa rurke do sypialni" czy "po wiadro chwarstu" do lazienki daje do myslenia.
(Nie mamy metalowej rurki, a co to jest "chwarst" nie wiem i nie chce wiedziec)
Dziecko zdecydowanie ma geny ojca- bo chodzi i szuka tej metalowej rurki.

5. Sprzatanie jest dla frajerow. Ale zbierac bielizne warto- widok dziecka z twoimi majtkami na glowie, w bokserkach ojca, ze stanikiem na plecach, druszlakiem w jednej i piankowym mieczem w drugiej rece jest iscie bezcenny. I przebiega to to przez pokoj krzyczac "ABUDUDUBULU!!!"

Chyba czas zainwestowac w jakies wakacje. Albo 0,7 czystej.

niedziela, 7 września 2014

Jestem chora.

A na pewno nienormalna.
Zachcialo mi sie jechac na zlot forumowy. Transportu brak, wiec kombinujemy. Jeden bus, metro, drugi bus. I potem 13km do pokonania.
Wiec co madra kobita wymyslila?
Wziela hulajnoge.
Hulajnoge.
Na 13km podroz.
...
Dobra. Pierwsze 3km pokonalam wzdluz trasy szybkiego ruchu. Jakos sie udalo. Potem zlapalam stopa. Bardzo fajna babeczka podwiozla mnie kawalek- niestety w praniu wyszlo, ze kawalek za daleko. I kolejne 4km znow na hulajnodze.
Ale dotarlam! Widzialam Mistrzostwa Polski w Ujezdzeniu! Byly nudne jak cholera, ale za to towarzystwo boskie :D
Do domu juz udalo mi sie transport pod dom zlapac- inaczej chyba usiadlabym w tej stajni i plakala, plakala, plakala...
Sama hulajnoga to nieglupi pomysl. Gdyby nie to, ze ma tak cholernie male, maciupkie, maciupenkie koleczka...

czwartek, 4 września 2014

Cudowne slownictwo

Chyba ponioslam porazke wychowawcza(to znaczy na pewno ponioslam, ale sie jeszcze publicznie nie przyznaje).
Chochlik dzis rano na moj widok zawolal radosnie "CYCKI!!!" a wczoraj na ojca "kondom!"
Cycki jeszcze rozumiem(tym uroczym slowem Gnom mnie wita co rano) ale kondom...? U nas mowi sie gumka. Wiec skad kondom?! o.O
Ogolnie Chochlik sie rozgadal. Juz zaczyna budowac arcy rozwiniete zdania- "tata, tu cici!" czy "mama, Pepa bedzie!". No maly poliglota. Pora zaczac uwazac na slownictwo, bo nie chce swiecic oczami przed paniami w przedszkolu...