środa, 29 lipca 2015

Moooooord!

 Uduszę se dziecko. No uduszę jak nic.
 Papier znalazła. Wyciągnęła, wywaliła, zarobiła z psa mumię, "podlała" kwiatki, zabawiła się w Tap Szpadl w kiecce ze srajtaśmy i dążyła właśnie do okna Bóg jeden wiedząc, co chce tam zrobić, gdy wpadłam do pokoju.
- CHOCHLIK!!!!! Co Ty robisz?! No uduszę Cię! Kończyny dolne powyrywam! Na Sybir wyślę!
 Chochlik z radosnym i pełnym uciechy "hihihi!" rzuciła papier i spierdzieliła. I tyle ją widzieli.
 Generalnie ostatnio ma fazę na spierdzielanie. Stwierdza, że "mama, chcę biegać!" i biegnie. Biegnie, biegnie, biegnie..... najczęściej zygzakiem, bo prosto to po frajersku. I w sumie to nawet jej nie interesuje, czy matka gdzieś tam w tle jest czy nie.
 Ja bym chyba nawet krewetki nie umiała wychować...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz