środa, 10 grudnia 2014

Czego matce NIE WOLNO!

 Było? Bo nie pamiętam?
 E, jak były to trudno ;) Będzie jeszcze raz, bo to ważny temat.

 Co chwila spotykam się z tym, czego prawdziwej matce nie wolno robić/mówić/pokazywać.

1. Matce nie wolno być zmęczoną.
 Tak, dokładnie. Z jednej strony huczy się, że matka też człowiek, że musi mieć czas dla siebie, że też musi odpocząć. A z drugiej?
 Dałaś dziecko do dziadków i nie tęsknisz? Co z Ciebie za matka!
 Chcesz zjeść w spokoju obiad, więc włączasz dziecku bajkę? Co z Ciebie za matka!
 Raz w tygodniu nie chce Ci się gotować, więc kupujesz słoiczek? Co z Ciebie za matka!
 Nie umiesz ogarnąć na raz sprzątania, gotowania, opieki i rozwijania dziecka w każdej dziedzinie, począwszy od matematyki, przez biologię i kończąc na edukacji przedszkolnej dwulatka? Co z Ciebie za matka!

2. Matka musi absolutnie i bezwzględnie myśleć tylko o dobrze dziecka.
 Nie czytasz absolutnie każdej etykietki analizując skład milion razy i doszukując się wszelkich szkodliwych rzeczy? Co z Ciebie za matka!
 Nie stać Cię na drogie zamienniki i kupujesz cukier zamiast ksylitolu? Co z Ciebie za matka!
 Nie pieczesz samej ciasteczek, nie robisz chleba i wędliny? Co z Ciebie za matka!
 Twoje dziecię chce setny raz układać zamek z klocków i skakać po łóżku, a Ty mu nie pozwalasz bo jest 23 i padasz na ryjek po całym dniu? Co z Ciebie za matka!
 Nie biegasz za dzieckiem z kanapeczką, bo przecież tak mało zjadło(zjadło więcej od Ciebie, bo Ty nie miałaś czasu)? Co z Ciebie za matka!
 Nie sadzasz na nocnik roczniaka? Co z Ciebie za matka!

3. Matka musi wiedzieć WSZYSTKO.
  Nie pamiętasz parę minut po porodzie, że NIE WOLNO karmić dziecka butelką, nawet jak płacze z głodu i nie umie chwycić cycka? Co z Ciebie za matka!
 Nie umiesz wymienić wszystkich suplementów diety potrzebnych dziecku? Co z Ciebie za matka!
 Nie znasz opinii o wszystkich przedszkolach w Twojej okolicy? Co z Ciebie za matka!

4. Matka ma być pozbawiona negatywnych emocji. Całkowicie.
 Wkurzasz się, bo dziecko upominane setki razy dalej ściąga obrus ze stołu? Co z Ciebie za matka!
 Jesteś zła, bo dziecko ucieka na spacerze i ma w nosie Twoje krzyki? Co z Ciebie za matka!
 Szału dostajesz, kiedy dziecko rzuca się znów na ziemię w sklepie, bo chce cukierka? Co z Ciebie za matka!

 Czyli wniosek jest jeden- matce NIE WOLNO... być człowiekiem.

 Oczywiście tekst jest prześmiewczy i nie można traktować go absolutnie poważnie ;)
 Ale tak czy inaczej z każdej strony jesteśmy na co dzień atakowani rzeczami, których nam jako matce nie wolno bądź które musimy robić. I bardzo często są to rzeczy całkowicie sprzeczne ze sobą... ale i tak czujecie nacisk, żeby je pogodzić.
 I są matki, które mają to w nosie, robiąc i tak po swojemu(chwała silnej woli!), ale są i takie... które się zwyczajnie załamią. Że nie potrafią. Że nie umieją. Że są beznadziejne, bo nie spełniają wszystkich punktów. Bo nie dają rady.
 Pamiętam swoją presję, gdy Chochlik była mała. Swoje wyrzuty sumienia, kiedy nie dawałam rady utrzymać błysku w mieszkaniu, wyjść z dzieckiem na 3 godzinny spacer, ugotować, poprać i jeszcze zadbać o to, żeby się prawidłowo rozwijała. Pamiętam, jak siedziałam i płakałam ze wstydu, bo wstając 4 raz do dziecka w nocy byłam na nie(tak, na nie!) wściekła, że nie mogę się wyspać.  Jak strasznie przykro mi było, że dziecko innej dziewczyny w wieku roku liczy już do 3, a moje w wieku 1,5 jeszcze nie umie- wtedy byłam przekonana, że to moja wina, bo nie poświęciłam temu wystarczającej ilości czasu.
 Aż w końcu mi przeszło. Zrozumiałam, że nie ma sensu być idealną w oczach społeczeństwa. Bo co nam to da? Satysfakcję? Szczęśliwe życie? Milion w totka?
 Odpuściłam. Ufam swojej intuicji, przesiewam przez zdrowy rozsądek wszystkie informacje, które do mnie docierają i dobieram do dziecka. Nie patrzę, co potrafią inne dzieci- to, że Chochlik nie umie narysować ślicznego obrazka czy pięknie tańczyć nie oznacza, że w przyszłości nie będzie kimś znacznym ;)

 Ha, a może Wy mi odpowiecie na to pytanie, bo ja nie umiem- czemu matce nie wolno wkurzyć się na własne dziecko? Zdenerwować? Być wściekłą? Bo ja nie wiem.

 Mnie dziś Chochlik w ciągu 2h zdążyła po kolei rozczulić, wkurzyć i rozśmieszyć.
 Najpierw mnie rozczuliła, kiedy w nocy przeturlała się na naszą połowę materaca, obsypała mnie całuskami, przytuliła się i zasnęła.
 Potem mnie nad ranem wkurzyła, bo skakała po łóżku jak mały pawian i przydzwoniła mi głową w wargę, przez co wyglądam jak matka po botoksie.
 A na koniec stanęła na środku kuchni i oznajmiła "Mama! Raja konik!". Po czym robiąc "patataj!" pogalopowała do salonu. I teraz zamiast "Raja robi..." jest "Konik robi..."
 I jak tu jej nie kochać? ;)

6 komentarzy:

  1. Sara, ja Ci tylko napiszę... że Cię uwielbiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia, za co- ale bardzo mi miło! :D

      Usuń
    2. Za zdrowe podejście i genialne pióro :)

      Usuń
  2. Alicja ma 11 miesięcy a ja nie spełniam żadnego z wymienianych punktów. Żywi się wszystkim co ja jem, bardzo często się wkurzam ponieważ połowa moich włosów już została wyrwana je łapkami. Ba ostatnio jakimś cudem dopadła mój telefon i w grze wykupiła diamenciki za 350zł oO a konto miałam puste.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdolności na pewno nie można jej odmówić, nie ma co :P

      Usuń
  3. uwielbiam Twojego bloga (trafiłam z rv), kibicuję Waszemu trio :)
    Masz dokładnie takie same podejście do dzieci jak ja - mimo żem niedzieciata i nieciężarna i jak to mówią, "jeszcze Ci się zmieni". Mam nadzieję, że wtedy spadnę z dywanu na podłogę i rozsądek wróci :P

    Ola-kolebka

    OdpowiedzUsuń