Chochlik nauczył się śpiewać.
Idzie to mniej więcej tak:
"La la la, kotki dwa,
Siabusia,
A ku ku, hihihi!"
Ale przynajmniej próbuje... jak matka :D Ostatnio z kolei stała na środku kuchni, kręciła tyłkiem i podśpiewywała "Szejk, szejk, szejk!!!"
Zabijcie mnie, nie mam pojęcia skąd ona wie, że na "szejk" trzeba tyłkiem kręcić.
I przestawiła się językowo. Już nie jest "dwa, trzy, dwa" tylko "łan, tu, tri, for..." i tak do dziesięciu. Skąd to wie- też pojęcia nie mam. Ja jej do 10-ciu liczyć nie uczyłam. A zwłaszcza po angielsku... o.O
A sama matka walczy dalej z odchudzaniem, ze skutkiem miernym póki co. Zdrowe odżywianie daje mi jak na razie tylko coraz chudszy z każdym dniem portfel i wagę cały czas w granicach 62-63kg. O, przepraszam- dało mi jeszcze fajne, różowiutkie butki do biegania.
O 1,5 rozmiaru za duże....
Ech.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz