niedziela, 21 września 2014

Troche mniej zabawnie.

Tak siedzę i się zastanawiam- skąd dziś w matkach taka nieufność i przekonanie, że calutki świat sprzysiągł się przeciwko nim?
Zakłady farmaceutyczne NA PEWNO spiskują przeciwko nam!
Mleko modyfikowane NA PEWNO szkodzi dzieciom i zostało wyprodukowane, żeby tylko czerpać kasę!
Lekarze NA PEWNO mają matki w dupie i kompletnie nie liczą się z ich zdaniem!
Słodycze NA PEWNO zabiją moje dziecko, uczynią je hiperaktywnym i niekontrolowanym!
Jak nie karmisz piersią to jesteś ZŁĄ MATKĄ i nie dbasz o swoje dziecko(a nie karmisz bo NA PEWNO niedostatecznie się starałaś, nie ma innego powodu- NA PEWNO)!
Jeśli puszczasz dziecku bajki to NA PEWNO będzie otumanione, głupie i niekreatywne!
Jeśli kiedykolwiek nie daj Bóg zdarzy ci się dać dziecku klapsa to NA PEWNO wyrośnie na psychopatę, niezdolnego do uczuć i będzie katować swoje dziecko.
Dziecko musi być ubierane w 5 warstw ubrań- nawet jeśli ty masz na sobie szorty i koszulkę- bo inaczej NA PEWNO zachoruje, dostanie zapalenia płuc i umrze. Niechybnie.
I mój faworyt- jeśli miałaś cesarskie cięcie to NIE URODZIŁAŚ NAPRAWDĘ. Tylko miałaś operację. To nie był poród, nie jesteś 100% matką.

A to tylko garstka teorii, które słyszę na co dzień. Wszystko czarno-białe, bo przecież w życiu nie występują szarości. Wszystko ma jedną słuszną prawdę, bo przecież każde dziecko jest takie samo i jeśli u mnie coś się sprawdziło, to u ciebie sprawdzi się NA PEWNO.
Czemu dziś matki są takie zawzięte? Takie pełne nieufności? Wszędzie szukają spisku, podstępu, prób szkodzenia?
Wiem, że świat jest zły i podstępny. Ale czy musimy się na tym skupiać? Czemu zamiast cieszyć się, że medycyna postępuje i dziś jesteśmy w stanie uratować dzieci urodzone w 24(!!!) tygodniu ciąży skupiamy się na tym, że lekarze są straszni i się z nami nie liczą?
A czy my sami liczylibyśmy się z kimś, kto cały czas podważa lata naszych doświadczeń i lata nauki?
Oczywiście nie twierdzę, że każdy lekarz jest dobry i mądry- życie to nie "Chirurdzy" ;) Ale czasem trochę wiary w człowieka się przydaje.

Dobra, koniec tych refleksji.

Jak zapewne zauważyliście- znalazłam dzięki fajnej duszyczce polskie znaki w telefonie :D Teraz moje posty będą zajebiste i pro :>
Oczywiście tylko wizualnie, bo merytorycznie to dalej będzie poziom intelektualny krewetki :D

Chochlik zaczęła rozdzielać ludziów. Jest Tata, jest Mama i jest Ty. Bo Raja to za trudne słowo :D
I nauczyła się mówić "proszę!"... przepadłam z kretesem, pozbawiła mnie tym wszelkich resztek konsekwencji. Bo wcześniej jeszcze byłam w stanie oprzeć się histerii czy żądaniom, ale teraz jak stanie, zrobi smutną minę(a robi ją doskonale i z uwielbieniem) i zaskomli "ploooooosie...." to nie ma bata, żebym się oparła. To prawie jak nienakarmienie głodnego szczeniaka. No stoi to to, paczy się tymi wielgachnymi oczami i prosi.
Przepadłam. Będę jeszcze gorszą matką...

1 komentarz:

  1. Wszystkim kobietą ze zdaniem że rodząc przez cesarkę nie jest się 100% matką życzę wiele siedzenia na twardym krześle tuż po porodzie naturalnym.

    OdpowiedzUsuń